Dezerter
Administrator
Dołączył: 22 Gru 2007
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw Maj 07, 2009 7:59 pm Temat postu: Polska wersja językowa |
|
|
NOTATNIK JACKA FEDOROWICZA
POLSKA WERSJA JĘZYKOWA
Gazeta Telewizyjna nr 156, wydanie z dnia 06/07/2001 , str. 34
To zdumiewające, jak dalece przyzwyczailiśmy się do lektora czytającego polski tekst obcojęzycznego dialogu, co jest - jak cię wydaje - specjalnością naszej telewizji. Kiedy poskacze się nieco po kanałach i posłucha, jak z filmami obcojęzycznymi radzą sobie inni - okazuje się, że trudno znaleźć kraj, w którym ta metoda stosowana byłaby tak powszechnie. Właściwie dubbingowanie filmów jest u nas rzadkością, podczas gdy w innych krajach europejskich regułą. Jednak przyzwyczailiśmy się i nie tęsknimy za dubbingiem. Ja w każdym razie nie tęsknię, uważając, że głos aktora i jego interpretacja, nawet w języku, który jest dla mnie bliski chińszczyźnie, są integralną częścią filmu i zastępowanie tego głosu głosem cudzym, w dodatku w innym języku, jest właściwie kradzieżą. Może nie poważną kradzieżą z włamaniem, ale drobną kradzieżą, choć zdarzają się - przyznaję - dubbingi znakomite, może nawet lepsze od oryginału.
Czytanie dialogów poza kadrem to specyficzna sztuka wymagająca umiejętności swoistego "zniknięcia", użycia swego rodzaju czapki-niewidki czy raczej "czapki-niesłyszki" sprawiającej, że treść dialogu dociera do widza, nie dociera natomiast fakt, że treść tę przekazuje lektor, a nie widoczni na ekranie aktorzy. Lektorzy, którzy próbują interpretować tekst, dokładać emocje, złościć się równolegle ze złoszczącym się aktorem i łkać z płaczącym - są trudni do zniesienia nie tylko chyba dla mnie.
Lektor - każdy, i dobry, i beznadziejny - razi mnie jednak zawsze w jednym przypadku. Kiedy w musicalu dochodzi do piosenki i osoby odpowiedzialne za polską wersję językową uznają za stosowne ściszyć całą - powiedzmy - Barbrę Streisand na korzyść lektora, który sumiennie przekazuje tekst piosenki w rodzaju "o jak cię kocham, jak bardzo cię kocham, kocham cię, kocham cię ja". Podobnie nie aprobuję przesadnej sumienności tłumacza, który każe lektorowi sześć razy powtarzać "Halo!", gdy tyleż samo razy miał nieostrożność wykrzyczeć do słuchawki telefonicznej aktor w swym ojczystym języku (co brzmiało oczywiście "Halo").
Post został pochwalony 0 razy
|
|