Forum www.dubbing.fora.pl Strona Główna www.dubbing.fora.pl
Jedyne forum w Polsce poświęcone dubbingowi do seriali i filmów dla dorosłych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak tu ocalić nasze filmowe skarby

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.dubbing.fora.pl Strona Główna -> FORUM PRZENIESIONE!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dezerter
Administrator



Dołączył: 22 Gru 2007
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon Wrz 01, 2008 10:29 pm    Temat postu: Jak tu ocalić nasze filmowe skarby

Jak tu ocalić nasze filmowe skarby

---
W archiwach Filmoteki Narodowej zalegają miliony taśm z największymi dziełami polskiej kinematografii. Niektóre- tak jak ''Zakazane piosenki''- udaje się uratować dzięki zaangażowaniu firm prywatnych. A co z resztą?
---


Joanna Derkaczew

Gdy staję za plecami jednego z techników, na ekranie przewijają się akurat klatki z serialu ''Czterdziestolatek'', którego renowację kończy właśnie firma Propaganda.
Na jednej połowie ekranu(stara taśma) ściana za plecami inżyniera Karwowskiego pokryta jest czarnymi, wężowatymi rysami, a twarz kobiety pracującej, czyli Ireny Kwiatkowskiej, migoce jak dyskotekowa kula.
Na drugiej- odrestaurowanej- trwa spokój, a uśmiech Kwiatkowskiej nie zlewa się już z ziarnistą plamę.
Ta różnica to efekt 11 miesięcy pracy, czyszczenia szumów, likwidowania rys, walki z pożerającym taśmę filmową grzybem, analizowania dźwięku.
W maleńkich pokojach na poddaszu mokotowskiej kamienicy w Warszawie trwa praca, której nie powstydziliby się benedyktyńscy kopiści. Sześć osób pracujących w dwuosobowych zespołach miesiącami przegląda klatka po klatce dziesiątki filmowych taśm.-Jako jedyni w Polsce posługujemy się unikalnym systemem Diamond opracowanym przez specjalistów, matematyków i informatyków z uniwersytetów w Grazu, Paryżu i Edynburgu- tłumaczy dyrektor Propagandy Filip Chodzewicz.
Propaganda to pierwsza prywatna firma, która zajęła się odzyskiwaniem, digitalizacją i rekonstrukcją polskich archiwów filmowych. Nim wystartowali z projektem ''Digitally Restored''(seria klasyki filmowej, w której ukazały się m.in. ''Zakazane piosenki'', ''Wilcze echa'', ''Lokis'', ''Zaklęte rewiry'', ''Janosik''- produkcje wymagające często nie tyle cyfryzacji, ile reanimacji), jakiekolwiek działania w kierunku ocalenia archiwów podejmowała jedynie zarządzająca nim Filmoteka Narodowa.
Oczywiście producenci DVD zdobywali prawa do digitalizacji i sprzedaży ulubionych pozycji ''starego kina'', a telewizja od czasu do czasu emitowała perły klasyki, nikt nie dbał jednak o ich jakość.-Praktyka polskiego rynku DVD była eksploatacja kaset Betacam tworzonych w latach 80.i90. Na potrzeby telewizji- mówi Chodzewicz.-Studia filmowe bedące spadkobiercami i właścicielami licencji nie były do tej pory zainteresowane jakością zdobywczych materiałów źródłowych. Wydawcy unikali ponoszenia dodatkowych kosztów, tym bardziej że nakłady DVD były bardzo skromne. Na uszkodzonie taśmy filmowej nakładały się dodatkowo wady taśm Betacam.
Dziś istnieją technologie pozwalające przenieść archiwalny obraz na nośnik cyfrowy. Jedna z nich to telerekording, czyli nagrywanie filmów prosto z ekranu telewizyjnego. Ta metoda choć najstarsza i najczęściej praktykowana, powoduje jednak największe ubytki w ostatecznym produkcie- na wady kopii nakładają się przecież wady monitora(które zwykle bywały kiepskiej jakości). Inaczej wygląda przy tym przenoszenie obrazu do formatu telewizyjnego(Pal), inaczej kinowego(tzw. 2K- obraz kinowy musi być ośmiokrotnie większy).
W studio Propaganda stosuje się wieloetapowy system skanowania i renderowania obrazu(komputerowego i manualnego). Stuminutowy film ''Zakazane piosenki'' po zeskanowaniu zajmuje przykładowo 150. tys. Klatek i blisko 2 tetrabajty. Każdy obraz staje się macierzą złożoną z milionów punktów niosących informację o kolorze i jego intensywności. Po zdefiniowaniu żądanej sekwencji obrazów komputer poddaje je wstępnej analizie, wychwytując wszystko, co uzna za anomalię(czasem przesadza i alarmuje, zauważywszy zbyt szybki ruch w tańcu czy płomień świecy). Sugestie automatu przez wiele miesięcy analizują potem graficy. Zauważywszy na ekranie rysę, zaznaczają zainfekowany nią obszar i zlecają komputerowi naprawę uszkodzenia. Działa to trochę jak ślepa plamka w ludzkim oku.
Komputer na podstawie całości obrazu ''domyśla się'', co powinno znajdowac się w miejscu rysy, tak jak mózg ''dopowiada sobie'' obraz z miejsca, gdzie gałka oczna pozbawiona jest fotoreceptorów.
Po ludzkiej ingerencji film znów trafia do stacji renderujących, które stabilizują obraz(zrekonstruowana wersja już tak nie pulsuje), odszumiają, usuwają zbytnią ziarnistość.
Ostatni etap to połączenie oczyszczonego obrazu z oczyszczonym dźwiękiem(chodzi o synchronizację dialogów, uzupełnianie braków czy ujednolicenie falującej w starych filmach głośności- dzięki temu nowa ścieżka staje się bogatsza od oryginalnej). Koszt całej operacji(naprawy jednego filmu) to zwykle równowartość nowego samochodu średniej klasy.
Wszystko wydaje się bardzo proste(choć żmudne). Mamy świetny system, digitalizacja trwa, polskie archiwa można więc uznać za bezpieczne.
Sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana. Jedna maleńka firma nie poradzi sobie z milionami metrów negatywów zalegających w magazynach Filmoteki Narodowej. Ich stan łatwo sobie wyobrazić. Dwie wojny światowe, brak funduszy na adaptacje pomieszczeń magazynowych(nawet naprawę cieknącego przez lata dachu), ignorancja władz PRL-owskich i państwowych dystrybutorów(np. Powszechny był proceder nietworzenia kopii zapasowych negatywów- taśma, która miała ostatecznie trafić do magazynu, przeszła wcześniej przez setki projektorów w kinach całej Polski, wraca więc wyeksploatowana, w godnym pożałowania stanie).
Co więcej, Filmoteka długo strzegła zazdrośnie swych zbiorów, nie pozwalając żadnej zewnętrznej jednostce zająć się ich restauracją. Wynikało to m.in. Ze skomplikowanej sytuacji prawnej i wiecznego niedofinansowania.
Filmoteka nie ma bowiem praw do wszystkich przechowywanych przez siebie filmów(jedynie do ok. 1200 z 15 tys.), nie może więc swobodnie nimi dysponować. Poza tym brak funduszy na działalność własną zmusza ją do stawiania zaporowych cen dla osób i nadawców pragnących zając się taśmami(by móc je np. Wyemitować).
Paradoksalnie więc najstarsze polskie filmy łatwiej czasem zdobyć np. W Stanach Zjednoczonych czy we Francji. Tam przed wojną trafiło wiele kopii wywożonych przez artystów i producentów. Co więcej, w Stanach digital restoring należy do codzienności. Niewydane do dziś w Polsce filmy ''Rękopis znaleziony w Saragossie'' czy ''Kanał'' można znaleźć na amerykańskich półkach sklepowych od lat.
Ratowanie polskich archiwów to inwestycja, którą liczyć należy w milionach. Ogromne środki finansowe i ludzkie, jakie należałoby zaangażować, nie powinny jednak paraliżować władz przed robieniem czegokolwiek. Sześcioosobowy zespół Propagandy nie załatwi wszystkiego.-Świetnie, że ocaliliśmy ''Zakazane piosenki'', ale nie pozwólmy, by reszta polskiego dorobku filmowego została ''zakazana'' bezpowrotnie.

źródło: Gazeta Wyborcza, 1 września 2008


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.dubbing.fora.pl Strona Główna -> FORUM PRZENIESIONE! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin